Woolet.pl

Twoje źródło informacji o świecie

brokerzy prowizje
Finanse

Jakie prowizje pobierają brokerzy instrumentów finansowych?

Zanim zaczniesz inwestować na giełdzie, forexie czy w kontrakty CFD, musisz wiedzieć, że każda transakcja wiąże się z kosztami. Brokerzy, którzy umożliwiają handel instrumentami finansowymi, zarabiają przede wszystkim na prowizjach, spreadach i opłatach dodatkowych. Choć te kwoty na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niewielkie, w dłuższej perspektywie mają ogromny wpływ na twój wynik inwestycyjny. Właśnie dlatego warto wiedzieć, ile naprawdę kosztuje handel i jak różne modele opłat wpływają na Twój zysk.

Czym jest prowizja brokerska?

Prowizja brokerska to opłata, którą płacisz za realizację transakcji kupna lub sprzedaży instrumentu finansowego. Może mieć formę procentową lub stałą kwotę, w zależności od brokera i rodzaju aktywa. W przypadku akcji najczęściej wynosi od 0,1% do 0,4% wartości transakcji. Oznacza to, że kupując akcje za 10 000 zł, zapłacisz od 10 do 40 zł prowizji. W handlu kontraktami CFD lub forexem prowizja często wynosi około 6–8 dolarów za otwarcie i zamknięcie pozycji o wartości 100 000 jednostek (lot).

Niektórzy brokerzy oferują tzw. konta bez prowizji, jednak w takim przypadku zarabiają na spreadach, czyli różnicy między ceną kupna a sprzedaży. W praktyce oznacza to, że choć nie widzisz prowizji w tabeli opłat, płacisz ją w innej formie – poprzez mniej korzystne kursy transakcyjne. Według raportu BrokerChooser z 2024 roku, przeciętny koszt transakcyjny na rynku forex (łącznie spread i prowizja) wynosił od 0,5 do 1,2 pipsa dla głównych par walutowych.

Warto pamiętać, że prowizja to nie tylko koszt samej transakcji. Dla aktywnych inwestorów nawet niewielkie różnice w stawkach mogą w skali roku przełożyć się na tysiące złotych. Jeśli wykonujesz 50 transakcji miesięcznie po 10 000 zł każda, przy prowizji 0,3% oddajesz brokerowi 1500 zł miesięcznie – czyli 18 000 zł rocznie.

Co to jest spread i jak wpływa na koszty inwestowania?

Spread to różnica między ceną kupna (ask) a sprzedaży (bid) danego instrumentu. To ukryty koszt każdej transakcji, który działa jak niewidzialna prowizja. Im szerszy spread, tym więcej płacisz brokerowi – nawet jeśli formalnie nie pobiera on opłat.

Na rynku forex spread dla głównych par walutowych, takich jak EUR/USD czy GBP/USD, waha się zwykle między 0,1 a 1 pips. Dla bardziej egzotycznych par może wynosić nawet 5–10 pipsów. Jeśli na przykład otwierasz pozycję o wartości 100 000 jednostek na parze EUR/USD, gdzie 1 pips to 10 dolarów, spread 1 pips kosztuje Cię 10 dolarów za każde wejście na rynek.

Według danych z portalu FXStreet, brokerzy ECN (Electronic Communication Network) oferują najniższe spready – często od 0,0 pipsa – ale doliczają prowizję za każdą transakcję. Brokerzy typu Market Maker z kolei oferują handel bez prowizji, lecz z wyższymi spreadami. Wybór zależy więc od Twojego stylu inwestowania – jeśli handlujesz często, niższe spready mają większe znaczenie; jeśli rzadko, lepsze może być konto bez prowizji.

Jakie są dodatkowe opłaty u brokerów?

Oprócz prowizji i spreadów istnieje wiele innych kosztów, które mogą Cię zaskoczyć. Najczęstszym z nich jest opłata za utrzymanie rachunku lub brak aktywności. Niektórzy brokerzy pobierają od 5 do 20 euro miesięcznie, jeśli nie wykonasz żadnej transakcji przez kilka miesięcy.

Kolejnym kosztem jest tzw. swap lub rollover – opłata za przetrzymanie pozycji przez noc. Wynika ona z różnicy stóp procentowych między walutami, którymi handlujesz. Może być dodatnia lub ujemna, w zależności od kierunku transakcji. Dla pozycji długiej na parze EUR/USD swap może wynosić np. –0,85 USD za lot dziennie, co przy długotrwałych pozycjach potrafi znacząco obniżyć Twój wynik.

Warto też zwrócić uwagę na opłaty za wypłaty środków, przewalutowanie czy dane rynkowe w czasie rzeczywistym. Brokerzy działający w Polsce, tacy jak XTB czy mBank, często oferują darmowe wypłaty powyżej określonego progu (np. 500 zł), ale przy mniejszych kwotach mogą naliczać prowizję.

Nie zapominaj też, że niektórzy brokerzy zarabiają pośrednio – np. na tzw. slippage (poślizg cenowy), gdy Twoje zlecenie jest realizowane po mniej korzystnej cenie niż ta, którą widzisz na ekranie.

Jak obliczyć rzeczywisty koszt transakcji?

Aby ocenić, ile naprawdę płacisz brokerowi, musisz uwzględnić łącznie prowizję, spread i ewentualne opłaty swapowe. Załóżmy, że otwierasz pozycję na indeksie DAX o wartości 50 000 zł z prowizją 0,2% i spreadem 0,5 punktu (przy wartości punktu 10 zł). Prowizja wynosi 100 zł, a spread 5 zł – razem 105 zł. Jeśli pozycję trzymasz przez tydzień i płacisz swap –2 zł dziennie, całkowity koszt rośnie do 119 zł.

Dla inwestora wykonującego 100 takich transakcji rocznie oznacza to 11 900 zł wydatków. Nawet jeśli Twój portfel generuje solidne zyski, tak wysokie koszty mogą znacząco zmniejszyć efektywną stopę zwrotu. To dlatego profesjonaliści poświęcają tak wiele uwagi optymalizacji kosztów transakcyjnych – każdy punkt procentowy mniej w opłatach to więcej pieniędzy w Twojej kieszeni.

Jak wybrać najtańszego brokera?

Najtańszy broker to nie zawsze ten, który ma najniższe prowizje. Liczy się całkowity koszt transakcji i jakość realizacji zleceń. Warto porównywać oferty różnych firm i sprawdzić, czy deklarowane spready są rzeczywiście takie niskie w praktyce. Czasem broker oferujący spread od 0,0 pipsa dolicza wyższą prowizję, a inny – z pozoru droższy – okazuje się tańszy przy dłuższym utrzymaniu pozycji.

Zwróć uwagę także na to, czy broker działa pod nadzorem odpowiedniego organu – w Polsce jest to Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), a w Europie ESMA. Regulacja to gwarancja, że Twoje środki są chronione, a prowizje i opłaty są zgodne z przepisami. W przeciwnym razie możesz mieć do czynienia z nieuczciwym pośrednikiem, który zarabia nie na Twoich transakcjach, ale na manipulowaniu cenami.