Pallad od kilku lat budzi zainteresowanie inwestorów jako alternatywa dla złota czy srebra. Jego unikalna rola w przemyśle motoryzacyjnym i ograniczona podaż czynią z niego aktywo o dużym potencjale – ale również znacznym ryzyku. Jeśli rozważasz inwestycję w pallad, ten poradnik pomoże ci zrozumieć, czy i kiedy warto sięgnąć po ten metal szlachetny, jakie formy inwestycji są dostępne i z jakimi kosztami musisz się liczyć.
Dlaczego pallad zyskuje na znaczeniu
Pallad jest jednym z kluczowych metali wykorzystywanych w produkcji katalizatorów samochodowych, odpowiadających za redukcję emisji spalin w silnikach benzynowych. To właśnie motoryzacja generuje ponad 80% światowego popytu na ten surowiec. Dodatkowo, surowe normy emisji w Chinach i Unii Europejskiej powodują wzrost zapotrzebowania na bardziej zaawansowane technologie oczyszczania spalin – a to oznacza większy popyt na pallad.
Według danych firmy Johnson Matthey, w 2024 roku globalny deficyt palladu wyniósł około 501 000 uncji, czyli około 5% całkowitego zapotrzebowania. UBS prognozuje, że niedobór utrzyma się także w 2025 roku, choć na niższym poziomie, szacowanym na około 300 000 uncji. Taka dysproporcja między podażą a popytem zwykle sprzyja wzrostowi cen – choć w przypadku palladu nie zawsze tak się dzieje.
Ceny, zmienność i prognozy na kolejne miesiące
Średnia cena palladu w 2024 roku oscylowała między 900 a 1100 USD za uncję, notując jednak duże wahania. Dla porównania, jeszcze w 2021 roku osiągnął rekordowy poziom niemal 3 000 USD/oz, bijąc wtedy złoto. Jednak rynek się zmienia – coraz większy udział aut elektrycznych (z 13,2% w 2023 do prognozowanych 16,7% w 2025) może ograniczyć popyt na katalizatory spalinowe.
Z kolei rosnący wolumen recyklingu katalizatorów – według CPM Group to nawet 1,2 mln uncji rocznie – wpływa na wzrost podaży wtórnej, co może ograniczyć presję cenową. Prognozy na 2025 są zróżnicowane: niektóre analizy przewidują równowagę, inne – lekką nadpodaż, co oznacza, że cena palladu może utrzymać się w przedziale 800–1200 USD za uncję, ale raczej bez spektakularnych wzrostów.
Jak możesz inwestować w pallad i jakie są koszty
Najprostszym sposobem jest zakup fizycznego metalu – sztabek lub monet inwestycyjnych, takich jak kanadyjski Palladium Maple Leaf czy amerykański Palladium Eagle. Wadą tej formy jest wysoki próg wejścia i duże koszty przechowywania. W Polsce doliczany jest też VAT (23%), co znacząco zwiększa cenę zakupu względem rynkowej wartości metalu.
Inną opcją są kontrakty futures notowane na giełdach, jak CME (symbol PAU), gdzie jeden kontrakt odpowiada 100 uncjom. To jednak forma inwestycji dla zaawansowanych – wymaga dużego kapitału i znajomości mechanizmów dźwigni finansowej.
Dla większości inwestorów detalicznych najlepszym rozwiązaniem będą ETF-y oparte na fizycznym palladzie, np. Aberdeen Standard Physical Palladium Shares (PALL.US). W ciągu ostatniego roku ETF ten zanotował wzrost wartości o 48%, a w ciągu ostatnich 3 miesięcy – o 14%. Tego typu instrumenty pozwalają inwestować w pallad bez konieczności fizycznego przechowywania metalu.
Czy warto? Bilans korzyści i zagrożeń
Pallad ma kilka wyraźnych zalet. Jest deficytowy, wykorzystywany przemysłowo i trudny do zastąpienia w krótkim okresie w technologii oczyszczania spalin. Dla inwestorów oznacza to realny potencjał wzrostu wartości. Jednak ryzyko jest równie wysokie. Duża zmienność cen, silna zależność od kondycji branży motoryzacyjnej i geopolityczne zagrożenia (ponad 40% palladu pochodzi z Rosji) czynią z tego rynku przestrzeń dla doświadczonych inwestorów.
Nie bez znaczenia są też koszty. Spread cenowy, VAT przy zakupie fizycznym, opłaty za przechowywanie oraz niska płynność mogą ograniczyć opłacalność tej inwestycji, zwłaszcza przy krótkim horyzoncie czasowym.
Doświadczona content writerka, od 5 lat pisze teksty na różne tematy. W wolnych chwilach zajmuje się domem, a w szczególności dwoma psami.




